czwartek, 6 września 2012

LIBAN ...troche od kuchni?

Do Libanu przywiolła mnie -MIŁOSC… chociaż mysle ze to przeznaczenie? –reka Boga…?
Meża poznałam na studiach, pierwszego dnia pobytu na Akademi Sztuk Pieknych w Moskwie…długa historia… On Libanczyk –architekt wnetrz , ja Polka – artystka monumentalnego malarstwa - zaczelismy zycie rodzinne na ziemi libanskiej.Musze przyznać że poczatki nie były łatwe… ale czas pomagal w ogarnieciu tego koktajlu kulturowego i zasmakowaniu atmosfery orientu… To wybuchowa mieszanka bo mimo wszystko ciogle jest niepewnosc polityczna i do tego najtrudniej się przyzwyczaic….Mieszkam tu już 17 lat, mam wspaniala rodzinę ,jestem żoną , matką- ( mamy 2 synów) i pracuje zawodowo-co mysle tutaj jest pewnym sukcesem. Teraz znajomosc jezyka arabskiego-pomaga mi w odkrywaniu tego kraju, w łatwiejszym kontakcie z ludzmi i poszerzaniu kregu znajomych . Opisze WAM moje odczucia , moje male odkrycia…. nie tylko kulinarne?... zauroczenie i fascynacje kulturą i mieszkancami tych ziem… zaczne od przybliżenia i ogólnego zarysu tego ciekawego Liban- to male państewko- zwane-„ zrodlem cywilizacji” – „klejnotem wschodniego wybrzerza Morza Srodziemnego”,” Szwajcarią Bliskiego Wschodu… itd.
To wyjatkowy kraj i jedyny demokratyczny z panstw arabskich gdzie prawie połowa spoleczeństwa to chrzescijanie-(marunici, katolicy,greko-katolicy,greco-ortodox,itd.) Druga połowa to wyznawcy islamu-(sunici i szyici) oraz mniejszosci np.- Druzowie (wierza w reikarnacje) . Jak widać to niesamowita mozaika religi a także kultur…Poczawszy od Fenicjan ,Asyro-babilonczycy,Hebrajczycy,Rzymianie, Arabowie, Krzyżowcy,Turcy- (okupowali te tereny) , Ormianie, Kurdowie,Palestynczycy, Francuzi -( była kolonia francuska) - wszyscy zostawili tu po sobie trwaly slad.
Ta ziemia to prawdziwa skarbnica histori ludzkosci…zabytki jeszcze sprzed narodzin Chrystusa…a i On chadzal po tej ziemi… był niejednokrotnie... ,jak na weselu w KANIE ze swa MATKĄ gdzie przemienił wode w wino…
To raj dla turystow, a sprzyja temu też srodziemnomorski klimat.Lazurowe morze i stoki wysokich i gór pokryte sniegiem oddzielone od siebie zaledwie kilkudziesiecioma kilometrami w gląb lądu.Nowoczesne wyciogi narciarskie i swietnie przygotowane trasy narciarskie z zapleczem hotelowym i obok rezerwat cedrowy-unikalny w skali swiatowej…niedaleko podziemne groty JEITA-kaskady stagmalitow w podziemnym, zachwycajacym krajobrazie…można tam też wpłynoć na łódce podziwiajac czyste odbicie przedziwnego swiata…Zachwyca roznorodnosc roslinnosci i kwiatów.Daktylowe palmy witajace na wybrzezu, plantacje bananów i sady cytrusowe przechodzace stopniowo- schodkami-tzw tarasami do gajów oliwnych i figowych.Wyżej gorskie rejony pokryte piniowymi lasami z odglosem cykad az do najwyzszych gór gdzie spotykamy biblijne cedry.Te gory okalaja swymi ramionami żyzną doline BEKA- to serce rolnicze kraju,tu tez znajduja się winnice znane na calym swiecie…W Starym Testamencie często spotykamy wersy o ziemi libanskiej… z Ksiegi Psalmow.. cyt.Psalm92,wers13 …”Sprawiedliwy zakwitnie jak palma, rozrosnie się jak cedr na Libanie..” Cyt.Psalm104, wers16 „Drzewa Pana maja wody do syta, cedry Libanu które zasadzil. Tam ptactwo zaklada gniazda, na cyprysach sa domy bocianow.”
Liban ma ok. 3 mln mieszkancow, ok. 10 mln poza granicami kraju , i naród ten przewyzsza wyksztalceniem wiekszosc panstw arabskich. ..ponad 60% ludnosci ma wyższe wyksztalcenie a wiekszosc mieszkancow Libanu doskonale zna jezyk francuski i angielski. Jezyki obce nauczane sa od przedszkola.Swietne uniwersytety w Bejrucie to tradycja podtrzymywana jeszcze z czasow greckich i rzymskich... Obecnosc Polakow w tej czesci swiata zwiazana jest z dzialalnoscio polskich Jezuitow np.wyslanego przez papieża ks.Maksymilijna Ryłło , ale także stacjonujacych w Libanie w czasie wojny krymskiej(1854-1855) polskich oddzialow pod komenda turecka.Kilku kolejnych gubernatorow Libanu było Polakami.Znana jest obecnosc w Libanie- Juliusza Slowackiego… tutaj w jednym z klasztorow marunickich napisal”Anhellego”. A od 1939r. pojawili się na tych ziemiach pierwsi polscy uchodzcy, niektorzy z nich tu osiedlili się , wyksztalcili i pracowali.Oni zalozyli polska bibliteke, Cmentarz Uchodzcow Polskich( tu pochowana byla miedzy innymi – Hanka Ordonowna).Ich liczba osiognela 6000 osob.W miejscowosci Broumana zatrzymal się także w Libanie w czasie swej ostatniej podróży w 1943r. generał Wladyslaw Sikorski…. Pare ostatnich lat stacjonowaly tu oddzialy polskich zolnierzy ONZ w miejscowosci NAKOURA-przy granicy z Izraelem… Na dzien dzisiejszy zyje tu ok 1000 Polakow, glownie kobiet ktore w Libanie znalazly swoje miejsce w rodzinach o rożnych tradycjach kulturalno-religijnych,integrujac sie w bardzo dynamiczne spoleczenstwo libanskie. , glownie kobiety- zony które jak ja odnalazly tu swoje miejsce w różnych tradycjach kulturalno-religijnych, integrujac się w bardzo dynamicznczne spoleczenstwo libanskie. Mysle ze przyblizylam calosciowo oblicze tego malego panstwa… nie chce was zanudzic?- a raczej zaciekawic? Ta mozaika religi i tradycji przenosi się tez na zycie codzienne. W zaleznosci w jakim rejonie kraju mieszkasz i w jakiej spolecznosci religijnej zyjesz- inaczej wyglada twoja codziennosc. Bejrut- stolica i najwieksze miasto...odbudowane( prawie...) po wielu wojnach to tez architektoniczn mozaika- dotyk historii stare uliczki , domy na przemian z nowoczesnoscio-szklanymi wiezowcami,bankami centrami i salonami markowymi firm z calego swiata... Z nadbrzeznej stolicy kraju jedziemy w gory…drogi- serpentyny owijaja sie na zboczach gór... miasteczka i miasta w jasnobeżowym kolorycie( domy oblożone naturalnym kamieniem) i czerwone dachy jakby przyklejone do stoków... koscioly na przemian z meczetami rozbrzmiewaja dzwonami i modlitwami...
Ja mieszkam w gorach Libanu- rejon Al-Maten, Al. Jabal - malowniczo położone na stoku góry miasteczko-KORNAYEL- 1200m npm. i tylko 35 km od stolicy kraju.Mieszkancy tego rejonu to glównie Druzowie i Chrzescijanie…spore miasteczko ( ok. 2500 ludzi) a nie ma nazw ulic i numerow domow…? Wszyscy się znaja…? Druzów nazywam libanskimi góralami- z silnymi korzeniami,tradycjami- to twarde charaktery, odwazni wojownicy –na codzien pogodni i goscinni.W tej religi trzeba się urodzic, nie można jej przyjac… ta religia to jakby zbior wszystkich religi i filozofi greckiej… wierza w reikarnacje- zycie po zyciu…. itd. to ciekawe- ale to temat na ksiozke…(może kiedys?)Wiec przechodze do codziennosci… a zaczne oczywiście od porannej kawy…w miasteczkach co krok kawiarenki zapraszajace na kawe arabska i nie tylko… można siedzie palic fajke wodna tzw NARGILE z owocowym tytoniem…. Powolne bulgotanie fajki, aromatyczny zapach na przemian z aromatem kawy… Lubie te zapachy, chociaz nigdy nie palilam fajki…? .Kawa to obowiazkowy element kuchni arabskiej….,gotowana, czarna-mocna z dodatkiem kardamonu, raczej bez cukru , z aromatycznym zapachem pita w malych filizankach lub tzw. naparstkach… zawsze o kazdej porze jest podstawa goscinnosci…do tego slodki dodatek… jest w czym wybierac!!!!!!!!slodycze tutaj ociekaja slodkim syropem , zapachem kwiatow i kusza orzechami, i daktylami…kiedys znalazlam taki fragment w Piesniach nad Piesniami(Stary Testament)-piesn 3 ,wers11, 14 cyt.- ”Nektarem ociekaja wargi twe, oblubienico, mleko i miód pod twym jezykiem, a zapach twoich szat jak woń Libanu”... „nard i szafran,wonna trzcina i cynamon,i wszelkie drzewa żywiczne, mirra i aloes i wszystkie najprzedniejsze balsamy. Jestes zrodłem ogrodów,zdrojem wód żywych spływajacych z Libanu.”
Miod , orzechy i bogactwo owocow jest tu niesamowite!!!!!!!!!!!!- brzoskwinie, figi , daktyle, jablka , gruszki, cytrusy, banany, czeresnie , winogrona, arbuzy , melony…. i dlugo by wymieniac…w miare mozliwosci sa obecne calorocznie na tutejszych stolach… zimą suszone morele , figi lub w postaci konfitur, syropow…Także uprawiane sa tu prawie wszystkie znane nam warzywa , rosliny straczkowe i ziarna… .Na poczatku lata - swieży,zielony łuskany bober, swieżo łuskany groszek zielony z sola jest przysmakiem i dodatekiem np. do piwa…. zamiast słonych paluszków… Zielone migdaly, zielone kwasne jablka pokrojone w paski, pokropione sokiem z cytryny i posolone( tez surowa marchewka)- to zakąska np. do kieliszka dobrego alkoholu na spotkanie przyjacioł. Kuchnia libanska potrzebuje duzo swieżej zieleniny- natka pietruszki , koleandra, majeranek , tymianek,mieta itd. pelen bukiet ziół, warzyw i swieżego miesa- glownie baraniny, wolowiny , kurczaka i oczywiście owoce morza, ryby… bardzo dużo cytryny , oliwy z oliwek, przypraw i czosnku…Proszony obiad , przyjecie to dlugi, suto zastawiony stol- najpierw serwuja przystawki , jest ich cale mnostwo: -HOMMUS- pasta z ciecierzycy-można to nazwac gestym dipem z dodatkiem czosnku i pasty sezamowej
-BAKLAZANY-baklazany w roznym widzie- jak pasta, smazone np. z kalafoirem lub kabaczkami z pomidorami i czosnkiem itd.
- ŁARAK ARISZ-to zwijane liscie winogron z ryzem i warzywami lub w wersji z ryzem i miesem - LUBY MTABBAL- typu fasolka szparagowa w sosie pomidorowym z duza iloscio czosnku - LABNI-typu nasz serek homogenizowany, w specjalnym talerzyku, obficie oblany oliwa z oliwek, plus sery biale- slone lub z ziolami –pikantne-SZENKLISZ, podawane z oliwkami, rzodkiewka pomidorami pokrojanymi w kostke i cebula i listkami swiezej miety…. jedzonych z chlebem……., Potem salatki : najbardziej znane-
- TABBULI - zielona pietruszka, pomidory, papryka, cebula, skorka z cytryny ,kasza Bergul wszystko pokrojone w drobniutka kosteczke-duzo oliwy z oliwek, sok z cytryny , sol, ) podawana z liscmi salaty i frytkami - to znak rozpoznawczy tego kraju!!!!!!!!!!!!
- FETTUSZ - surowka podawana z kawalkami chrupiacego , opieczonego chleba dodawanego na samym koncu grubo pokrojone-, ogorki, pomidory, papryka, pokrojona w piorka cebula kilka lisci salaty , swieży tymianek, zielona pietruszka, szczypiorek, zielona piorka cebula kilka lisci salaty , swieży tymianek, zielona pietruszka, szczypiorek, zielona mieta, zajtri ………sok z cytryny, oliwa z oliwek…. odrobina soli.. Salatki podaje się do przed daniem glownym… .Obiad tu to- dlugie biesiadowanie, smakowanie i popijanie ARAKU - ( alkohol z winogron z dodatkim anyzku, rozciencza się go woda i podaje się z kawalkiem lodu) lub WINA- ( znane winiarnie-KSARA i KEFRAJA). Alkohol jest tu obecny ( nie wiem jak w islamie?)- może nie kazdego dnia , ale na wiekszych uroczystosciach , proszonych obiadach… zawsze do wyboru gosci. Ciekawostka jest to ze nigdy tu nie spotkalam pijanego czlowieka… Szaszłyki - króluja!!!!!!!!!, w roznych postaciach, miesne i z kury odpowiednio wczesniej przygotowane- marynowane, oczywiście jest SZAŁARMA,
KAFTA ( mieso mielone z cebula i zielona pietruszka+ przyprawy) , KYBBI – mieso- baranina najwyzszej jakosci- kilka razy zmielone – podawane z przyprawami surowe, lub z dodatkiem kaszy bergul- formowane –wypelniane nadzieniem z orzechow wloskich z miesem i cebula - obsmarzane na glebokim tluszczu, oleju slonecznikowym lub sojowym…. Czestym dodatkiem do tego typu mies sa frytki… Popularnym daniem jest - ryz z miesem i orzechami piniowymi , migdalami itd. ryz gotowany na wywarze z miesa, brazowy od cynamonu i przypraw, niezwykly w smaku, mieso najczesciej baranina… Jestem w dylemacie bo tyle jest do napisania?... jeszcze zupy?…, desery…?.. tyle nazw i różnorodnosci jak przypraw i zapachow tego kraju…. Nie sposób zmiescic to w kilku zdaniach… Male uliczne snaki zapraszaja swoimi zapachami już od samego rana… zapach chleba przycioga … Tutaj popularne sniadanie tzw. Menekisz- na bazie ciasta chlebowego, podobnego do malej pizzy- z wieloma dodatkami do wyboru- - zatar( to mieszanka ziol z sezamem i olejem z oliwek) - miesem ( drobno zmielone mieso z pomidorami , papryka, troche pikantne .)… - z serem -z tutejszym smalcem z kawalkami miesa i pomidorami… - Kyszk-( z drobno pokrojona cebula i orzechami wloskimi) , czy szpinak… itd.- do wyboru, do koloru… ciensze i grubsze… ciemne i jasne ciasto rozne w różnych rejonach kraju… zawsze smaczne… robione na twoich oczach , na specjalym piecyku zwanym SAŻ…cieple , pachnace często popija się kefirem… lub herbata… można je zrobic w domu , na patelni tefal lub w piecyku… sporo pracy ale? Smacznie… Typowy chleb libanski ma ksztalt okraglego placka o srednicy ok40 cm -dwuwarstwowy, po rozdzieleniu naklada się lub smaruje jak nalesniki…zwijamy zakladajac koncowki i mamy gotowa kanapke!!!! Nasi żolnierze ONZ stacjonujacy tu( wyjechali przed dwoma laty..) , nazywali ten chleb-BERETAMI-…Jest dostepne w sprzedazy wiele rodzajow chleba- bialy , ciemny, z nasionami slonecznika , tzw francuski…. mnostwo rodzajow pieczywa od bagietek , tostow, buleczek, sucharkow , crouissans z roznym nadzieniem- to jest tez popularne sniadanie …(duzy wplyw kuchni francuskiej…) W moim domu staram się pogodzic dwie tak rozne kultury i tradycje… we wnetrzach jest Polska i Liban… w naszych sercach jest Polska i Liban….. rozmawiamy po polsku i arabsku ( jest tez jezyk rosyjski, angielski , francuski…)mieszanka- tak samo w kuchni …. A ja lubie nowosci i często gotuje cos nowego ?, mam wiele sprawdzonych przepisow z mlodosci , czasow studiow i ciogle eksperymentuje…. oczywiscie na ile mi czas pozwala….Uwielbiam wypieki i desery … jestem tu i w rodzinie znakiem rozpoznawczym!!!! . Jednym slowem niezła mieszanka….!!!- EUROPEJSKOSC- przyprawiamy - ORIENTEM!!!!!!!!!!!- kochamy jedno i drugie…tolerancja i otwartosc pomaga nam w tym… Dom tesciow jest otwarty, zbiera cala rodzine…prawdziwe fundamenty rodziny…mieszkaja niedaleko i widzimy się codziennie…czasami obiadki u tesciowej!!!!- palce lizac!!!!
Tesciowie i rodzina często goszcza u mnie w domu, to również ich dom …lubia polska kuchnie, szczególnie swiateczna bo wtedy jest duzy wybor dań… z wypiekami i cala oprawa dekoracyjna… ja lubie i uwazam zwyczaje druzyjskie…np.gdy narodzi się dzieciotko przychodzi cala rodzina, cioteczni i pocioteczni, sasiedzi , znajomi żeby pozdrowic rodzicow, dziadkow.Przynosza prezenty dla malucha ( zloto lub ubranka), koniecznie musza zobaczyc bobasa i wycalowac… Na te okazje przygotowuje się tu specjalny deser na poczestunek- mielony ryz gotowany z roznorodnymi przyprawam(anyzek, cynamon, imbir, galka muszkatulowa, gozdzi ki w odpowiednich proporcjach- to sekrety rodzinne )i- gdy się robi brazowy, aromatyczny , slodki i zaczyna gestniec- taki wylewa się do malych salaterek lub pucharkow, po ostygnieciu przybieramy orzechami piniowym ( sosnowe)i, migdalami , pistacjami , orzechami wloskimi i posypuje wiorkami kokosowymi ….smakuje niesamowicie!!!!!!!!!!! Ten deser powinien być przez 40 dni po narodzinach dzieciotka… przygotowuje się go kilka razy…. w duzym garku nieustannie mieszajac…. Oddzielnie zamawia się czekoladki z suvenirem pamiatkowym- np. jakas figurka bobaska z imieniem nowonarodzonego dziecka… Gdy dzieciotko troche podrosnie idziemy z nim w gosci do kazdego kto przyszedl po jego narodzinach….. sporo tych wizyt? przechodzilam przez to… przyznam troche meczace… ale tez mile, cala ta radosc i zainteresowanie dodaje sil… w koncu trzeba się zebrac i wyjsc z domu… Gdy ktos wyjezdza np. za granice tak samo wszyscy przychodza… zegnaja się, przekazuja pozdrowienia…. Potem przychodza po przyjezdzie…. czekaja u drzwi twojego domu…. Czekaja na opowiesci z wyjazdu , zdjecia itd. Tak samo w czasie choroby… smierci…. sa obecni , pocieszaja rodzine, sasiedzi i rodzina na zmiane zajmuja się gotowaniem przez pierwszy tydzien…. No a - sluby to oddzielna dluga historia…. potrzeba kilkunastu kolejnych stron….Niesamowita jest liczba swiat i dni wolnych od pracy….- Swieta chrzescijanskie , muzulmanskie , druzyjskie i panstwowe….. można pozazdroscic?.... Taki jest mój swiat… kolorowy, z arabeska w tle pomieszany , po prostu inny a tak ogolnie to taki sam jak w wielu innych zakatkach swiata…. sniadanie , obiad , kolacja…. Życze SMACZNEGO- kolejnego dnia?!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam z dalekiego Libanu- M.Pilecka-Hilal ...artykul napisalam do BLOGU-Polki swiata... gotuja; narazie nie zostal opublikowany wiec zamiescilam go na stronach swojej galerii... Przy okazji osobiscie zapraszam na strony mojej galerii ikon i malarstwa sakralnego-http://iconartgallery.blogspot.com ...mysle ze jest co obejrzec i przeczytac. Czekam na was i wasze komentarze pod adresem: iconartgallry.hilal@gmail.com

czwartek, 23 lutego 2012

MATKA BOŻA DOBREJ SMIERCI...

MATKA BOŻA DOBREJ SMIERCI
Postanowienie namalowania kopi tego obrazu zrodzilo się prawie 4 lata temu… To był poczatek maja, miesioca maryjnego…najpiekniejszy miesioc roku… wtedy zmarla moja MAMA … kiedy szykowalam jej ubranie na ostatnio droge zycia….z jej ksiożeczki do nabożenstwa wypadla mała katrka papieru… podnioslam i zaczelam czytać … slicznie recznie napisana- MODLITWA o SMIERC SZCZESLIWA Daj prosimy Panie,abysmy w godzine smierci naszej Sakramentami pokrzepieni i za wszystkie winy nasze odpokutowawszy,zaslużyli sobie być przyjętymi z radoscią na łono Twego milosierdzia.Przez Chrystusa Pana Naszego…Amen 3 lata odpustu; odpust uzyskuje się pod zwykłymi warunkami za odmawianie modlitwy przez miesioc(Sw.Penit.Ag;11.XI.1936) Ze łzami w oczach zaczelam czytać ,potem modlić sie, przykladajac karteczke do piersi... uznalam to za znak, przekazanie tej modlitwy w moje rece... ostatnie poreczenie od mojej zmarłej MAMY... Po jakims czasie wyciszenia i żaloby odnalazlam jeszcze jedna podobna modlitwe…i dowiedzialam się ze jest obraz Matki Bozej Dobrej Smierci?… i to w WARSZAWIE? kiedy zapoznalam się z historia obrazu i obchodami nowenny pomyslalam ze to zbieg okolicznosci ? i jeszcze to ze 22 to tez data moich urodzin ? …(i dzisiaj- 22 lutego)… a tego dnia kazdego miesioca przed tym obrazem odbywa się NaboŻeństwo Wieczystej Nowenny … a główne Swięto Matki Bożej Dobrej Smierci- zwanej także ŁASKAWA- w dawnym kalendarzu liturgicznym przypada na 22pazdziernika...
..A teraz chcialabym przyblizyc informacje o tym niesamowitym obrazie... cyt:”:"Sanktuarium Matki Bożej Dobrej Śmierci to mało znane i rzadko uczęszczane Sanktuarium Maryjne w Warszawie. Może przyczynił się do tego wieloletni okres przerwy w tradycji tego kultu, a może dzisiejsza mentalność ludzka, nastawiona ku życiu i jego radościom, które zagłuszają poważniejszą refleksję o sensie ziemskiej drogi. Sanktuarium mieści się w kościele pokarmelickim pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Józefa przy Krakowskim Przedmieściu 52. W pierwszej od wejścia kaplicy, po prawej stronie, znajduje się dziś łaskami słynący obraz Matki Bożej Dobrej Śmierci"-ten cytat- to fragment z artykułu pod tytulem- "U MATKI BOZEJ DOBREJ SMIERCI" - autor-Jerzy Skrodzki-TK Niedziela www.niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=nd 200345&nr=20 ...własnie tu znalazlam informacje na temat historii tego obrazu- cyt:"Pochodzenie samego obrazu jest nieznane. Kroniki odnotowują, iż namalowany był w XVI wieku i pochodził z kościoła ruskiego w Moskwie. Nie ma on jednak charakteru ikony – przy dwoistości stylistycznej cechy malarstwa zachodnioeuropejskiego przeważają. Obraz otrzymał w darze król Jan Kazimierz, który podarował go Klaudiuszowi Doiett, prefektowi mennicy królewskiej. Z kolei jego syn, karmelita bosy, o. Innocenty od św. Mikołaja, ofiarował ten obraz warszawskiemu kościołowi w 1664 r. Umieszczony w kaplicy, otaczany był wielką czcią i zasłynął łaskami Obraz, malowany temperą na desce, z pozłacaną szatą i nimbami, przedstawiał Madonnę z Dzieciątkiem Jezus. Początkowo nazywany był wizerunkiem Matki Bożej Łaskawej. Dziecię Jezus lewą ręką trzyma księgę Ewangelii, a prawą – błogosławi. Matka Boża prawą dłoń trzyma wyciągniętą, wskazując na Jezusa i na siebie jako Bogarodzicielkę. W obrazie wyczuwa się tradycję średniowiecza zachodnioeuropejskiego i bizantyjski typ Hodegetrii. Na płaszczu Matki Bożej namalowane są złote owoce i liście granatu – symbol miłości i śmierci. Są one również wytłoczone i namalowane w całym tle obrazu. Od XVII wieku w kościele tym działało Bractwo Dobrej Śmierci, które istniało do połowy XIX wieku, i obraz Matki Bożej Łaskawej zaczął być czczony jako obraz Matki Bożej Dobrej Śmierci. Kult ten utrzymał się do Powstania Warszawskiego...."cd. historii obrazu-( niezwykle ciekawy?) na stronie z powyzej podanym adresem... Zdajac egzaminy na Akademie Sztuk Pieknych w Warszawie modliłam sie własnie w tym kosciele... na Krakowskim Przedmiesciu 52, mieszkałam obok w akademiku.... bylam zwiazana z tym kosciolem choc wtedy nie bylo jeszcze wstawionej kopi obrazu... cyt:"Ostatecznie wierną kopię autorstwa Mariana Paciorka wystawiono w 1990 r. na tradycyjnym miejscu i otoczono kultem. Ks. Kądziela zainicjował przed tym obrazem nabożeństwo wieczystej nowenny 22. dnia każdego miesiąca. Data nawiązuje do uroczystości Matki Bożej Dobrej Śmierci, która w dawnym kalendarzu liturgicznym przypadała 22 października. Przywrócony też został dawny zwyczaj odprawiania przed tym obrazem Mszy św. prymicyjnych. Przy ołtarzu można zostawić kartkę z prośbą o ratunek w sprawach życiowych (22. – można wpisać do księgi) – Matka Boża Dobrej Śmierci jest patronką całego życia człowieka i prowadzi go do zbawienia. Zgromadzono już wiele cennych wotów..." Każdy ma w życiu lepsze i gorsze dni...upadki i wzloty...?na kazdym kroku spotykamy sie ze SMIERCIĄ...jest to bardzo trudne... nawet dla chrzescijanina...?trudno mi sie wypowiadac na ten temat dlatego siegnelam do kilku madrych zdan zaczerpnietych ze stron Miesiecznika Rodzin Katolickich nr.11.2001 r- tytuł artykułu -"Patroni dobrej smierci"- cyt:"Kiedy czytamy Żywoty Sw., zaskakuje nas ich spokojny, a nawet pogodny stosunek do smierci.Swieci przypominaja nam, ze smierc jest brama wiodaca do Pana Boga.Celem zycia doczesnego jest zasluzenie na wiecznosc z Wszechmogacym."...znakiem Dobrej Smierci jest KRZYŻ- na ktorym Jezus przezwycieżył smierć..." Słowa Chrystusa: "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem, kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki" (J 11, 25-26) I jeszcze kilka slow na zakonczenie, takie podsumowanie i temat do myslenia na czas Wielkiego Postu...fragment rozmowy z o.dr.hab.Jozefem Mareckim OFMCap,redaktorem naczelnym "Glosu Ojca Pio"-tytuł artykulu-Smierć bramą do wiecznosci cyt:” Nie znacie dnia ani godziny... Oczywiście. Śmierć jest wpisana w życie ludzkie. Nikt nie wie, czy umrze mając 30 czy 90 lat; w otoczeniu rodziny czy samotnie; w dzień czy w nocy... Dlatego konieczny jest codzienny rachunek sumienia. Człowiek XXI wieku nie chce pamiętać o śmierci, a ona jest blisko. Dzisiaj umiera ten, jutro tamten, kiedyś ja. Trzeba być przygotowanym i ufać Bożemu Miłosierdziu. Bóg troszczy się o nasze zbawienie, czego przejawem są objawienia św. Małgorzacie Alacoque i pierwsze piątki miesiąca, objawienia w Fatimie i różaniec... Ponadto takie drogowskazy jak nauka Jana Pawła II są po to, byśmy pamiętali, że Bóg stworzył nas do życia wiecznego, nie zaś tylko do życia tutaj. Trzeba mieć perspektywę wieczności? Tak, we wszystkim, co robimy, trzeba patrzeć końca. Idziemy do wieczności. Należy przestać bać się śmierci; nauczyć się patrzeć na śmierć bliskich, choć jest to trudne. Odwiedzać cmentarze, modlić się za zmarłych i mieć świadomość, że każdy kiedyś umrze. Przecież nawet nie wiemy, czy skończymy tę rozmowę... Jak Pan Bóg będzie chciał..."... I my badzmy gotowi...pamietajmy ze nadejdzie ta chwila... materialy zaczerpniete ze stron: http://www.nasza-arka.pl/2001/rozdzial.php?numer=11 http://www.niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=nd 200345&nr=20