niedziela, 31 marca 2013

Jesus- Miłosierdzie Boże...

JESUS- MILOSIERDZIE BOZE..-.obraz Jezusa namalowany z wizji swietej siostry Faustyny Kowalskiej..

.DZIENNICZEK św. siostry Faustyny) Płock „22 lutego 1931 r.
Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej.
Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach.
Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony,
a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. Po chwili powiedział mi Jezus: Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie.

Podaję ludziom naczynie, z którym
mają przychodzić po łaski do źródła miłosierdzia.
Tym naczyniem jest ten obraz z podpisem:
Jezu, ufam Tobie” (Dz. 327).

"Przez obraz ten udzielać będę wiele łask,
a przez to niech ma przystęp wszelka dusza do niego" (Dz. 570).

...w koncu namalowalam kopie tego  slynnego obrazu... to byl szczegolny dla mnie czas... a dodatkowo w ekspresowym czasie?- 10 dni....? obraz zostal wykonany na drewnie ze zloceniami i ornamentem w ramie.... napisy w jezyku angielskim- takie bylo zyczenie zleceniodawcy.... oczywiscie rozmiarowo maly ,tylko 80/60 cm... zaczelam oczywiscie od lektury na ten temat , historii powstania obrazu, tekstow z dzienniczka SW,siostry Faustyny... opisow , obejrzalam kilka kopi tego obrazu... to jedyny obraz namalowany z objawien i samych wskazowek Pana Jezusa.... prawda ze to niesamowite?!!!  nie chce przytaczac dokladnej historii powstania  obrazu , potem pierwszej kopii itd.... ale przyblize Wam to co dla mnie jako artysty malarza i zwyklego czlowieka -katolika jest w tym naprawde bardzo wazne....    przeczytajcie kilka  waznych przekazow zwiozanch z tym obrazem....Przed nami obraz- postac Jezusa Zmartwychwstalego wychodzacego z ciemnosci smierci.. to jakby-.przejscie do zycia subtelna promieniujaca postac ZBAWICIELA SWIATA a z jego otwartego na krzyzu SERCAwyplywaja promienie milosierdzia
 "Te dwa promienie wyszły z wnętrzności miłosierdzia mojego wówczas, kiedy konające serce moje zostało włócznią otwarte na krzyżu” (Dz. 299).


Bardzo wymowna była rozmowa siostry Faustyny z Panem Jezusem na temat malowanego obrazu:
„... kiedy byłam u tego malarza, który maluje ten obraz, i zobaczyłam, że nie jest tak piękny, jakim jest Jezus - zasmuciłam się tym bardzo, jednak ukryłam to w sercu głęboko. (...) matka przełożona została w mieście dla załatwienia różnych spraw, ja sama powróciłam do domu. Zaraz udałam się do kaplicy i napłakałam się bardzo. Rzekłam do Pana: Kto Cię wymaluje takim pięknym, jakim jesteś? - Wtem usłyszałam takie słowa: Nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce mojej” (Dz. 313).
 Pan Jezus wielokrotnie ukazywał się siostrze Faustynie w takiej postaci, jaka została namalowana na obrazie (Dz. 473; 500; 851; 1046; 1565), ... 
"Dziś ujrzałam chwałę Bożą, która płynie z tego obrazu. Wiele dusz doznaje łask,
choć o nich głośno nie mówią. Choć różne są koleje jego, Bóg otrzymuje chwałę przezeń, i wysiłki szatana, i złych ludzi rozbijają się i obracają w nicość. Mimo złości szatana, miłosierdzie Boże zatriumfuje nad całym światem i czczone będzie przez wszystkie dusze” (Dz. 1789).
Jezus powierza św. Faustynie rozpowszechnianie kultu Bożego Miłosierdzia: "Jesteś sekretarką mojego miłosierdzia, wybrałem Cię na ten urząd w tym i w przyszłym życiu."(Dz. 1605) ,,(...)abyś dawała duszom poznać moje wielkie miłosierdzie, jakie mam dla nich i zachęcała je do ufności w przepaść mojego miłosierdzia.”(Dz.1567)
"Dziś wysyłam Ciebie do całej ludzkości z moim miłosierdziem. Nie chcę karać zbolałej ludzkości,
ale pragnę ją uleczyć, przytulając ją do swego miłosiernego serca… przed dniem sprawiedliwości posyłam dzień miłosierdzia.”(Dz. 1588)

Celem głównym Bożego Miłosierdzia jest dotarcie do serca każdej osoby tego, ze Bóg jest Miłosierny i kocha nas wszystkich. Im większy jest grzesznik, tym większe ma prawo do Bożego Miłosierdzia, przez co żadna dusza nie może bać się zbliżyć do Niego.
„,,Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.”
(Mateo 5,7)
Praktyki kultu objawione przez Siostrę Faustynę, zostały nam dane jako ,,naczynia miłosierdzia”, poprzez które miłość Boża może wylewać się na świat, ale my także musimy okazywać miłosierdzie bliźniemu.
Jezus bardzo mocno mówi o tym Świętej Faustynie:,, Żądam od ciebie uczynków miłosierdzia, które mają wypływać z miłości ku mnie. Miłosierdzie masz okazywać zawsze i wszędzie bliźnim, nie możesz się od tego usunąć ani wymówić, ani uniewinnić.”(Dz.742)
Nasz Pan JEZUS CHRYSTUS sam proponuje nam trzy sposoby czynienia miłosierdzia i o nie prosi nas przez Świętą Faustynę: ,,Podaje Ci trzy sposoby czynienia miłosierdzia bliźnim:
 pierwszy - czyn, drugi - słowo, trzeci - modlitwa;
w tych trzech stopniach zawiera się pełnia miłosierdzia i jest
niezbędnym dowodem miłości ku Mnie.”
Miłosierdzie Boże-to tez 4 dane obietnice-
Pierwsza z nich związana jest uczczeniem Obrazu Jezusa Miłosiernego. Pan Jezus pragnie, aby obraz ten rozpowszechniano i czczono na całym świecie.

Druga dotyczy odmawiania Koronki do Miłosierdzia Bożego  “Przez odmawianie tej koronki zbliżasz ludzkość do Mnie”.
“Odmawiaj nieustannie tę Koronkę, której cię nauczłem. Ktokolwiek będzie ją odmawiał, dostąpi wielkiego miłosierdzia w godzinę śmierci. Kapłani będą podawać tę Koronkę grzesznikom jako ostatnią deskę ratunku. Choćby grzesznik był najzatwardzialszy, jeżeli raz tylko odmówi tę Koronkę, dostąpi łaski z nieskończonego Miłosierdzia Mojego i napełnię jego szuszę pokojem, a godzina jego śmierci będzie szczęśliwa. Napisz, że gdy tę Koronkę przy konających będą odmawiać, stanę pomiędzy Ojcem, a duszą konającą, nie jako Sędzia sprawiedliwy, ale jako Zbawiciel Miłosierny. Pragnę, aby cały Świat poznał Miłosierdzi Moje, niepojętych łask pragnę udzielać duszom, które ufają Mojemu Miłosierdziu. Modlitwa ta jest na uśmierzenie gniewu Mojego”.

Trzecia obietnica dotyczy Godziny Miłosierdzia. Ile razy słyszysz, jak zegar bije godzinę trzecią, zanurzaj się cała w Miłosierdziu Moim, uwielbiając je i wysławiając je, wzywając jego wszechmocy dla całago świata, a szczególnie dla biednych grzeszników, bo w tej chwili zostało ono na oścież otwarte dla wszelkiej duszy. W godzinie tej uprosisz wszystko dla siebie i dla innych, w tej godzinie stała się łaska dla całego świata; Miłosierdzie zwyciężyło Sprawidliwość... Staraj się w tej godzinie odprawiać Drogę Krzyżową..., a jeżeli nie możesz..., to przynajmniej wstąp na chwilę do kaplicy i uczciej Moje Serce, które jest pełne Miłosierdzia w Najświętszym Sakramencie, a jeżeli nie możesz wstąpić do kaplicy, pogrąż się w modlitwie tam, gdzie jesteś, chociaż przez króciutką chwilę” (Dz. 1572).

Z kolei w czwartej formie kultu do Bożego Miłosierdzia Pan Jezus żąda, aby pierwsza Niedziela po Wielkanocy została przez Papieża ustanowiona Świętem Bożego Miłosierdzia. “Pragnę, aby Święto Miłosierdzia było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności Miłosierdzia Mojego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła Miłosierdzi Mojego, która dusza w tym dniu przystąpi godnie do Spowiedzi i Komunii Świętej, dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar.“ "Ta wyjątkowa łaska jest zasadniczo większa niż łaski sześciu Sakramentów z wyjątkiem Sakramentu Chrztu św., w którym identycznie otrzymujemy odpuszczenie win i kar” (ks. prof. J. Różycki). Czyli gdyby nawet największy grzesznik zaraz po spełnieniu warunków tej obietnicy nagle umarł, to pójdzie prosto do Nieba. Wielu teologów nazywa tę łaskę ósmym sakramentem.
... mam nadzieje ze udalo mi sie przyblizyc pojecie MIŁOSIERDZIA...MIŁOSIERDZIEM JEST  BOWIEM SAM BOG , MIŁOSIERDZIE TO MIŁOSC, " ktora rzeczywiscie pochyla sie nad slaboscia, niedola materialna i duchowa , nad cierpieniem.
Na ziemi przez caly czas naszego pobytu doznajemy mnostwo przejawow Bozego Milosierdzia."..  Czytelniku zastanow sie nad tym....?
Zatrzymaj sie na chwilke...
Kazdy z nas chrzescijan ma swoj  udzial w zyciu kosciola, kazdy z nas ma w sobie czastke Boga i doznaje lask milosierdzia Bozego...mozemy to wesprzec nasza modlitwa w dzien swieta BOZEGO MIŁSIERDZIA( pierwsza niedziela po Swietach Wielkanocnych) oraz odmawiajac KORONKE DO MIŁSIERDZIA BOŻEGO...."Dusze ktore odmawiac beda te koronke Miłsierdzie Moje ogarnie w zyciu , a szczegolnie w godzine smierci."(Dz.11.s 171).... to bardzo obszerny temat, moglabym pisac i pisac opierajac sie rozlicznymi tekstami  i potwierdzeniami.... jesli cie zainteresowalam to zajrzyj na inne strony o tej tematyce.... naprawde warto poczytac.... a na koniec moj obraz...jak widzicie kazdy tu z zamieszczonych obrazow jest kopia i kazdy jest inny... ale niesie  to samo przeslanie... otworzmy wiec swoje serca i modlmy sie razem do MIŁOSIERDZIA BOŻEGO...JEZU UFAM TOBIE!



Wykorzystano wiadomosci i cytaty ze stron poswieconych- sw. siostrze Faustynie Kowalskiej... oraz http://adonai.pl/milosierdzie/
http://www.jesusdivinamisericovdia.org.mx
http://liturgia.wiara.pl/  itd...

  






 

wtorek, 19 marca 2013

Sw.Franciszek z Asyzu....

Sw.Franciszek z Asyzu...

... kilka slow o wspanialym swietym!- teraz patronie nowego PAPIEZA... wszyscy zastanawiamy sie jakim bedzie ?ten nowy Biskup Rzymu?...ile wezmie od swojego imiennika?przypomnijmy wiec sobie postac swietego Franciszka...te ikone malowalam na poczatku 2011 roku... wiosna...
Liban luty 2011r
Juz od jakiegos czasu zajelam sie przygotowywaniem materialow do kolejnej ikony....drewno juz czeka- gotowe od ponad 2 tyg.... zbyt duzo czasu zajela mi poprzednia ikona... Nowa ikona bedzie poswiecona sw.Franciszkowi... to jeden z moich ulubionych swietych...

Swoja prace tworcza tu w Libanie zaczynalam wlasnie od wykonania projektow 11 witrazy miedzy innymi ze sw.Franciszkiem... dla kosciola pod wezwaniem "Swieta ziemia" w Tripoli - nalezacego do braci franciszkanow. Wtedy byl tu misjonarzem Polak-brat Jozefat....razem z nim wykonalismy cala renowacje kosciola- wewnatrz i zewnatrz,oltarz, witraze, ikony Drogi Krzyzowej itd wszystkie projekty i calosc prac remontowych wykonane zostaly pod nadzorem mojego meza-architekta wnetrz i moim...to byla niesamowita praca....


To zdjecie projektu witraza z tego kosciola-sw.Franciszek....bardziej nowoczesne podejscie...jest jeszcze sw.Franciszek ze zwierzetami.... sw. Antoni z Dzieciotkiem Jesus.... i Dziecmi... itd przy okazji odswieze stare albumy i dodam kilka starszych zdjec....


Teraz znow powracam do sw. Franciszka (1181-12260)....odswiezam ciekawostki z jego zycia...ogladam mnostwo zdjec -portretow swietego i niesamowite freski Giotto di Bondone z Bazyliki w Asyzu z serii "Legenda o sw. Franciszku ".... uwielbiam ten okres w malarstwie i architekturze-poczatki renesansu, renesans....zaglebiam sie tej epoce ... czytam i ciogle mam niedosyt...ta lektura mnie calkowicie pochlania.... musze wybrac najwazniejsze epizody z zycia swietego... tego jest mnostwo!!!!....a najbardziej lubie opisy zwiazane z przyroda.... rozmowy sw.Franciszka ze zwierzetami......i o cudach. o stygmatach- to pierwszy przypadek pojawienia sie RAN CHRYSTUSOWYCH U CZLOWIEKA... NO I NOWY SW. EKOLOGOW......!!!                      

Dla was przytocze kilka ciekawych fragmentow z zyciorysu sw.....ale najpierw obejrzyjcie poczatki prac przy ikonie....tym razem wewnatrz ikony jest ramkowy podzial na segmenty...glowna postac w srodkowej czesci i dookola poszczegolne, najwazniejsze wydarzenia z zycia swietego....otrzymalam wzor ale to ode mnie ma zalezec ostateczny wyglad ikony.... tak zastanawiam sie czy nazwa ikona jest tu wlasciwa?- bo to katolicki sw. , nie jest znany w ikonografii...po prostu samo przedstawienie-styl tego obrazu, zlote tlo i podzial wziety z ikonografii.... calosc wykonana bedzie na drewnie ale chce polaczyc styl ikony ze stylem przedstawien na freskach...... w tamtych czasach czesto wykonywano obrazy sakralne na drewnie....oltarze byly arcydzielami kunsztu rzezbiarskiego i malarskiego.....najpierw ogolny szkic na desce, klejenie zlota i powolne wypelnianie kolorem.... zaczynam oczywiscie od glownej postaci sw. Franciszka posrodku..... powyzej anioly trzymajace krzyz...
.... czeka mnie mnostwo pracy...


Liban kwiecien 2010
To juz kwiecien...., czas biegnie,az trudno uwierzyc?...
Teraz czas Wielkiego Postu i przedswioteczne przygotowania.... mnostwo pracy w domu w przedwiosennym balaganie...a i ogrodek czeka... tutaj wiosna przychodzi wczesniej.... mam mnostwo zaleglosci...
Niedawno przyjechalam z kraju , niecale 3 tyg. a czuje sie jak drzewo wyrwane z korzeniami... tak malo czasu i ogrom przezyc!!!...i ciezki powrot do codziennosci...
Bedac w kraju myslami- sercem jestes tu...a bedac tutaj ciogle myslisz o tym co tam?....3 tyg bez pedzelka w dloni!!!!stesknilam sie za malowaniem!!!!powoli wracam....
Nadal pracuje nad ikona sw.Franciszka....po koleji zajmuje sie malymi obrazkami-przedstawieniami najwazniejszych momentow jego zycia... szkice wykonalam od razu na drewnie i powoli zaczynam malowac ,przygotowalam kilka podstawowych kolorow i wypelniam wieksze przestrzenie jak budynki, gory,itd... Postac swietego wyrozniona aureola dookola glowy, duza ilosc postaci -, rodzice sw.Franciszka ,sw Klara ,bracia zakonni , sw.Antoni, biskupi, Papiez , uczeni, znajomi, chorzy, szejch arabski ze swoim dworem.... mozna jeszcze wymieniac postaci, ..... fragmenty architektury i przyrody i to wszystko zamkniete w kilkunastu centymetrach...moja reka po tej przerwie nie jest taka sprawna... malowanie zajmuje mi wiecej czasu...pokrycie zlotem tez bylo trudne... mnostwo detali i jeszcze na koniec ornament na wszystkich ramkach dookola...

Liban maj 2011... Kilka dni temu skonczylam malowanie.. odstawilam ikone na bok ,zeby popatrzec w spokoju , poprawic ewentualnie kilka szczegolow ... Ostatnio malowalam ornament, to ok 400 malych krzyzykow (- w nawiazaniu do symbolu zakonu franciszkanow) - w powiazaniu z ornamentem roslinnym.Pomyslalam na poczatku o tym by jeden krzyzyk przypadl na jeden dzien w roku,ale wyszlo duzo wiecej.....Ornament okala calosciowo ikone i poszczegolne sceny z zycia sw.Franciszka- taka plecionka bolu i cierpienia,smutkow i radosci kazdego dnia....w gornej czesci aniolowie trzymajacy -KRZYZ-symbol meki Panskiej i ZMARTWYCHWSTANIA.KRZYZ to-droga do wybawienia - to tez droga sw. Franciszka , jego umilowanie do CHRYSTUSA- cierpiacego ktore objawilo sie w krwawiacych ranach -stygmatach...cale jego zycie to oddanie siebie - braciom i siostrom zakonynnym , ludziom cierpiocym biednym...ubostwo,modlitwa i milosc do wszystkiego co stworzyl Bog!!!,do wszystkiego co nas otacza.... No i kilka nowych zdjec... moze nie sa idealne... ale mam nadzieje widac ukonczona prace... teraz lakier wykonczeniowy i moge oddac zamowienie....znowu czeka mnie rozstanie ....
..a teraz moje ulubione fragmenty zaczerpniete z strony:SMN-Swiety Franciszek z Asyzu

WŁADZA NAD STWORZENIAMI OŻYWIONYMI
Stworzenia starały się odwzajemniać świętemu Franciszkowi miłością i na jego zasługi odpowiadać wdzięcznością. Pewnego razu, gdy przechodził przez dolinę Spoletańską, koło Bevagna zbliżył się do takiego miejsca, w którym zgromadziła się wielka chmara ptaków różnego rodzaju. Kiedy święty Boży zobaczył je, ochoczo podbiegł do tego miejsca, jako że ze względu na najwyższą miłość dla Stwórcy kochał wszystkie stworzenia. Pozdrowił je w zwykły sposób, tak jakby były istotami rozumnymi. A że ptaki nie zrywały się do ucieczki, podszedł tuż do nich, a przechodząc przez środek ich i wracając, tuniką dotykał ich główek i ciał. Równocześnie ogromnie ucieszony i zdziwiony pilnie je wezwał, by posłuchały słowa Bożego, i mówił: „Bracia moi, ptaki! Winniście chwalić i zawsze kochać swojego Stwórcę, który ubrał was w pióra i dał wam skrzydła do latania. Bo przecież On uczynił was najbardziej wolnymi spośród wszystkich stworzeń, i przydzielił wam czyste powietrze na mieszkanie. Nie siejecie ani nie żniwujecie, a On wami rządzi bez waszej troski” (por. l C 58).
Na te słowa ptaki na swój sposób wyrażały wielkie zadowolenie, wyciągały szyje, rozpościerały skrzydła, otwierały dzioby i uważnie patrzyły na niego. Dopóty nie uleciały z miejsca, dopóki za pomocą znaku krzyża nie dał im pozwolenia i błogosławieństwa. Wróciwszy do braci, Franciszek obwiniał siebie o zaniedbanie, iż przedtem nie kazał do ptaków. Od owego dnia pilnie zachęcał ptaki i zwierzęta, a także stworzenia nie mające zmysłów, do chwalenia i miłości Stworzyciela.
21. Jednego razu przybył do pewnego kasztelu zwanego Alviano, by głosić kazanie (por. l C 59). Lud się zebrał i wszyscy się uciszyli, ale zupełnie nie słyszeli Franciszka z powodu jaskółek, co właśnie w tym miejscu budowały gniazda i bardzo świergoliły. Wtedy, jak to wszyscy słyszeli, zwrócił się do nich, mówiąc: „Siostry moje, jaskółki, już czas, żebym i ja mówił, ponieważ wyście już dosyć się namówiły! Słuchajcie słowa Bożego i bądźcie cicho, aż do skończenia słowa Pańskiego.” A one, jakby były rozumne, zamilkły i nie ruszały się z miejsca, aż całe kazanie się skończyło. Wszyscy, którzy to widzieli, zdumiewali się i wychwalali Boga.



22. W mieście Farmie pewnemu studentowi tak bardzo przeszkadzało natrętne świergotanie jaskółki, że zupełnie nie mógł wytrwać w miejscu, koniecznym mu do medytowania. Nieco zdenerwowany mówił do siebie: „Ta jaskółka była zapewne jedną z tych, które, jak czytamy, nie pozwalały świętemu Franciszkowi głosić kazania, tak że aż nakazał im milczenie.” A potem zwróciwszy się do jaskółki, rzekł:”W imię świętego Franciszka nakazuję ci, abyś pozwoliła mi się złapać. „Ona bezzwłocznie zleciała do jego rąk. Zdumiony student wypuścił ją z powrotem na wolność i więcej już nie usłyszał jej szczebiotu.



23. Święty Franciszek siedział w łodzi, jadąc właśnie do pustelni Greccio przez jezioro Rieti (por. 2 C 167). Wtedy pewien rybak ofiarował mu jakiegoś ptaszka wodnego, żeby uradował się nim w Panu. Święty ojciec wziął go z radością, a potem otworzył dłonie i łagodnie zachęcał, aby swobodnie odleciał. On jednak nie chciał odejść, lecz usadowił się w jego dłoniach jak w gniazdku; podczas gdy Święty długo się modlił z oczyma wzniesionymi do nieba. Po dłuższej chwili, gdy jakby skądinąd wrócił do siebie i oprzytomniał, łagodnie kazał ptaszkowi korzystać bez obawy z pierwotnej swobody. Tak więc, po otrzymaniu pozwolenia razem z błogosławieństwem, ptaszek ruchem ciała wyraził radość i odleciał.
24. Innym razem na tym samym jeziorze jechał łodzią (por. l C 61).Gdy przybił do przystani, otrzymał w darze wielką rybę, żywą. Swoim zwyczajem nazwał ją bratnim imieniem i umieścił poza łodzią. Ale ryba na oczach Świętego igrała w wodzie, z czego bardzo się uradował i wysławiał Chrystusa Pana. Ryba bowiem nie odpłynęła z tego miejsca, dopóki Święty nie dał jej polecenia odejścia.

25. Kiedy święty Franciszek przebywał w pewnej pustelni, według swego zwyczaju uchodząc przed widokiem i rozmową z ludźmi, wtedy sokół w tym miejscu się gnieżdżący związał się z nim wielkim przymierzem przyjaźni (por. 2 C 168). Bo w porze nocnej zawsze swym śpiewem i głosem uprzedzał go o godzinie, w której Święty zwykł był wstawać na służbę Bożą. Było to Świętemu jak najbardziej na rękę, gdyż sokół poprzez tę troskliwość, jaką miał o niego, wygnał zeń wszelkie zwlekanie i opieszałość.
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><> </>
A gdy Święty bardziej niż zwykle cierpiał na jakąś chorobę, wówczas sokół oszczędzał go i nie wyznaczał mu tak wczesnego czuwania. Mianowicie, jak gdyby pouczony przez Boga około świtu z lekka tylko trącał w dzwonek swego głosu. Nic dziwnego, że takiego szczególnego miłośnika Stwórcy czczą wszystkie inne stworzenia.

26. Pewien szlachcic z ziemi Sieneńskiej przysłał choremu świętemu Franciszkowi bażanta (por. 2 C 170). On przyjął go radośnie, nie z apetytu do jedzenia, ale z powodu usposobienia, jakie w takich okolicznościach zwykło skłaniać go do radowania się ze względu na miłość Stwórcy. Powiedział więc do bażanta: „Bracie bażancie, niech Stwórca nasz będzie pochwalony!” I rzekł do braci: „Już teraz sprawdźmy, czy brat bażant chce być z nami, czy pójść na ustronie i w miejsce bardziej dla niego odpowiednie.” Na polecenie Świętego jeden z braci odniósł go daleko i położył w winnicy. Ale on natychmiast wrócił pośpiesznie do celi ojca. Ponownie kazał go jeszcze dalej umieścić, ale on z największą szybkością powrócił do drzwi celi i prawie siłą popod tunikami braci, którzy stali w drzwiach, wszedł do środka. Dlatego Święty kazał go troskliwie karmić, uściskał go i uspokajał



środa, 6 marca 2013

MOJA WYSTAWA!

--MOJA WYSTAWA!!!

Przygotowania do wystawy nabieraly rozpedu... dla mnie to ogromny zaszczyt i wyroznienie bo-
wystawa organizowana byla pod patronatem Ambasadora Polski w Libanie -Tomasza Niegodzisza i Ambasady Polskiej w Bejrucie z udzialem Komitetu Kulturowego- Le comite LES RENCONTRES CULTURELLES-Place Debbas oraz Katedrą Armian-Katolikow przy Placu Debbas w centrum stolicy kraju....po prostu wymarzone miejsce i czas- tuz przed swietami i koncem roku...
Ciogle wyjazdy do stolicy i zalatwianie wielu spraw na raz bylo bardzo meczace... wszystko szybko bo zaproszenia i plakaty powinny byc wyslane do odbiorcow - minimum 10 dni przed data otwarcia wystawy...telefony tez ciogle dzwonily i nie moglam sie skupic na malowaniu... po raz pierwszy od wielu lat nie myslalam o nadchodzacych Swietach... to bylo dziwne...?..
...ja z ksiedzem proboszczem Katedry Ormian-Katolikow
Czas uciekal...wydrukowane zaoproszenia juz byly gotowe, plakaty jeszcze cieple juz zapraszaly na wystawe... teraz najwiecej pracy, podzielilismy wszystko tzn cala organizacje imprezy na 3 - dla Ambasady, Katedry i dla nas.... a pogoda nas nie pocieszala... szalaly burze i ulewny deszcz co bardzo utrudnialo przygotowania...Dopiero jak przywiezlismy z mezem ikony WYPOZYCZONE a raczej UDOSTEPNIONE od mojego pracodawcy, poczulam ze to wszystko dzieje sie naprawde... 50 ikon -tych najwiekszych , wykonanych na specjalne zamowienie... bylo juz na miejscu w sali.... ponad 30 sztalug... razem zebralismy rowno 100 ikon.... jedna duza ikone namalowalam specjalnie na te wystawe- Matka Boska z Dzieciatkiem- a dookola zycirys NMP-zamkniety w 14 mniejszych ikonach.... ikony bardzo rozne tematycznie i rozmiarowo, od 20 cm do ponad 2,5 m.... po raz pierwszy i ja zobaczylam tyle swoich ikon w jednym miejscu , razem.... to praca kilku ostatnich lat... jest ich oczywiscie wiecej ale tyle udalo nam sie zebrac na te okolicznosc....

...zaczynajac od kobiety-PaniMirej S. Khanamirian (komitet), obok ks. proboszcz Georges Yeghiayan,obok Pan Mozart Chahine(komitet), Pan Ambasador Polski w Libanie-Tomasz Niegodzisz , teraz z boku-ks.Rafi Ohannesian(komitet), PanAouni Khoros(komitet)....itd

... przemowienia na otwarcie....
Ustawianie wystawy( - to jeden dzien bo tak dali nam sale...) ,to ja z mezem oraz ludzie z komitetu organizacyjnego... nawet proboszcz z kosciola mimo szacownego wieku pomagal ile sie da....potem fachowiec od swiatla.... ostatnie sprawy dekoracyjne.... i noca wrocilismy do domu..... kolejnego dnia -OTWARCIE WYSTAWY!?...balam sie i denerwowalam .... nie zamknelam oczu chociaz bylam zmeczona.... ze spania byly nici... moze chwilke zdrzemnelam sie nad ranem... a to zwykly dzien , WTOREK ,   dzieciaki do szkoly, kilka spraw w domu, potem fryzjer- koniecznosc na taka uroczystosc.... i szybki obiad dla rodziny.... Pojechalismy 3 godziny przed otwarciem , oczywiscie cala rodzina..... przed sala juz czekali kelnerzy i firma odpowiedzialna za bankiet.... jeszcze kilka ostatnich poprawek , zdjec.... przygotowanie drukowanych opisow ikon w jezyku francuskim... ustawienie krzesel.....

... toast i zdjecie z Panem Ambasadorem Tomaszem Niegodziszem...

.... nadeszla godzina 7..... tutaj zawsze -ok pol godziny na zapelnienie sali.... powoli ,dziennikarze- telewizje ,kamery,(ze 4 i radio) , fotograf.... Pan Ambasador Polski, przedstawiciele z konsulatu naszej Ambasady, osobistosci z tutejszych Ambasad , przedstawiciele wladz politycznych.... i koscielnych, mniejszosci Ormianskiej itd...., wywiady, rozmowy , zdjecia....
 Chwila rozpoczecia- to przemowa Pana Ambasadora w jezyku francuskim( tutaj to drugi jezyk po arabskim prawie panstwowy ,) , potem ksiedza proboszcza kosciola ktory nas przyjmowal( po ormiansku i francusku), slowa przedstawiciela Komisji "Wiezi Kulturowych" po francusku i na koncu moje krotkie przemowienie a glownie podziekowanie sponsorom i pracodawcom.... po arabsku ze slowem DZIEKUJE -po polsku , francusku , arabsku.....
Toast , kwiaty i uroczystosc rozpoczecia doszla do konca....potem juz wszystko swobodnie,   ludzie wchodzili i wychodzili.... bylam ale wszystko bylo ze mna zwiozane i juz nie pamietam wszystkich pytan i twarzy..... po prostu bylo niesamowicie!!!....

... duza sala , ikony ustawione bokami z obejsciem.... w centrum sali salon....
Wystawa byla od 11 12 2012 do 22 12 2012.... az 10 dni.... bylam tam prawie codziennie, nie spodziewalam sie takiego zainteresowania...? artykuly w prasie francusko- jezycznej, arabskiej , ormianskiej , wywiady... programy i reklamowki w kilku telewizjach,programach o wydarzeniach kulturalnych w centrum stolicy itd... to dalo wiele pozytywnych opinii...i zainteresowania i tyle slow uznania i podziwu dla mojej pracy.... to dalo mi mnostwo radosci i energii do pracy!!
Najwiecej odwiedzajacych bylo oczywiscie w koncu tyg i w dni wolne od pracy... sporo ikon sprzedanych, troche zamowien, nowe znajomosci....mam nadzieje na nowe perspektywy pracy...?
Ta wystawa to dla mnie podsumowanie kilku lat pracy.... bez sponsorow tutaj  bardzo trudno zorganizowac taka  wystawe... dlatego bylo to dla mnie BARDZO wazne wydarzenie... ZAISTNIALAM ! mam nadzieje ze nie tylko na chwile?...

... ja i APOKALIPSA.... moja ulubina ikona....

Jeszcze raz slowa podziekowania , skladam wszystkim-( zeby sie nie powtarzac- napisze w skrocie)- SPONSOROM, ORGANIZATOROM, PRACODAWCY za udostepnienie ikon ...RODZINIE ..
TO BYLY WSPANIALE DNI!!! czas WYSTAWY, czas SWIATECZNY i NOWOROCZNY - dla mnie bedzie sie kojarzyl z kwiatem GWIAZDY BETLEJEMSKIEJ-, bo takie byly dekoracje na wystawie...