czwartek, 23 lutego 2012

MATKA BOŻA DOBREJ SMIERCI...

MATKA BOŻA DOBREJ SMIERCI
Postanowienie namalowania kopi tego obrazu zrodzilo się prawie 4 lata temu… To był poczatek maja, miesioca maryjnego…najpiekniejszy miesioc roku… wtedy zmarla moja MAMA … kiedy szykowalam jej ubranie na ostatnio droge zycia….z jej ksiożeczki do nabożenstwa wypadla mała katrka papieru… podnioslam i zaczelam czytać … slicznie recznie napisana- MODLITWA o SMIERC SZCZESLIWA Daj prosimy Panie,abysmy w godzine smierci naszej Sakramentami pokrzepieni i za wszystkie winy nasze odpokutowawszy,zaslużyli sobie być przyjętymi z radoscią na łono Twego milosierdzia.Przez Chrystusa Pana Naszego…Amen 3 lata odpustu; odpust uzyskuje się pod zwykłymi warunkami za odmawianie modlitwy przez miesioc(Sw.Penit.Ag;11.XI.1936) Ze łzami w oczach zaczelam czytać ,potem modlić sie, przykladajac karteczke do piersi... uznalam to za znak, przekazanie tej modlitwy w moje rece... ostatnie poreczenie od mojej zmarłej MAMY... Po jakims czasie wyciszenia i żaloby odnalazlam jeszcze jedna podobna modlitwe…i dowiedzialam się ze jest obraz Matki Bozej Dobrej Smierci?… i to w WARSZAWIE? kiedy zapoznalam się z historia obrazu i obchodami nowenny pomyslalam ze to zbieg okolicznosci ? i jeszcze to ze 22 to tez data moich urodzin ? …(i dzisiaj- 22 lutego)… a tego dnia kazdego miesioca przed tym obrazem odbywa się NaboŻeństwo Wieczystej Nowenny … a główne Swięto Matki Bożej Dobrej Smierci- zwanej także ŁASKAWA- w dawnym kalendarzu liturgicznym przypada na 22pazdziernika...
..A teraz chcialabym przyblizyc informacje o tym niesamowitym obrazie... cyt:”:"Sanktuarium Matki Bożej Dobrej Śmierci to mało znane i rzadko uczęszczane Sanktuarium Maryjne w Warszawie. Może przyczynił się do tego wieloletni okres przerwy w tradycji tego kultu, a może dzisiejsza mentalność ludzka, nastawiona ku życiu i jego radościom, które zagłuszają poważniejszą refleksję o sensie ziemskiej drogi. Sanktuarium mieści się w kościele pokarmelickim pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Józefa przy Krakowskim Przedmieściu 52. W pierwszej od wejścia kaplicy, po prawej stronie, znajduje się dziś łaskami słynący obraz Matki Bożej Dobrej Śmierci"-ten cytat- to fragment z artykułu pod tytulem- "U MATKI BOZEJ DOBREJ SMIERCI" - autor-Jerzy Skrodzki-TK Niedziela www.niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=nd 200345&nr=20 ...własnie tu znalazlam informacje na temat historii tego obrazu- cyt:"Pochodzenie samego obrazu jest nieznane. Kroniki odnotowują, iż namalowany był w XVI wieku i pochodził z kościoła ruskiego w Moskwie. Nie ma on jednak charakteru ikony – przy dwoistości stylistycznej cechy malarstwa zachodnioeuropejskiego przeważają. Obraz otrzymał w darze król Jan Kazimierz, który podarował go Klaudiuszowi Doiett, prefektowi mennicy królewskiej. Z kolei jego syn, karmelita bosy, o. Innocenty od św. Mikołaja, ofiarował ten obraz warszawskiemu kościołowi w 1664 r. Umieszczony w kaplicy, otaczany był wielką czcią i zasłynął łaskami Obraz, malowany temperą na desce, z pozłacaną szatą i nimbami, przedstawiał Madonnę z Dzieciątkiem Jezus. Początkowo nazywany był wizerunkiem Matki Bożej Łaskawej. Dziecię Jezus lewą ręką trzyma księgę Ewangelii, a prawą – błogosławi. Matka Boża prawą dłoń trzyma wyciągniętą, wskazując na Jezusa i na siebie jako Bogarodzicielkę. W obrazie wyczuwa się tradycję średniowiecza zachodnioeuropejskiego i bizantyjski typ Hodegetrii. Na płaszczu Matki Bożej namalowane są złote owoce i liście granatu – symbol miłości i śmierci. Są one również wytłoczone i namalowane w całym tle obrazu. Od XVII wieku w kościele tym działało Bractwo Dobrej Śmierci, które istniało do połowy XIX wieku, i obraz Matki Bożej Łaskawej zaczął być czczony jako obraz Matki Bożej Dobrej Śmierci. Kult ten utrzymał się do Powstania Warszawskiego...."cd. historii obrazu-( niezwykle ciekawy?) na stronie z powyzej podanym adresem... Zdajac egzaminy na Akademie Sztuk Pieknych w Warszawie modliłam sie własnie w tym kosciele... na Krakowskim Przedmiesciu 52, mieszkałam obok w akademiku.... bylam zwiazana z tym kosciolem choc wtedy nie bylo jeszcze wstawionej kopi obrazu... cyt:"Ostatecznie wierną kopię autorstwa Mariana Paciorka wystawiono w 1990 r. na tradycyjnym miejscu i otoczono kultem. Ks. Kądziela zainicjował przed tym obrazem nabożeństwo wieczystej nowenny 22. dnia każdego miesiąca. Data nawiązuje do uroczystości Matki Bożej Dobrej Śmierci, która w dawnym kalendarzu liturgicznym przypadała 22 października. Przywrócony też został dawny zwyczaj odprawiania przed tym obrazem Mszy św. prymicyjnych. Przy ołtarzu można zostawić kartkę z prośbą o ratunek w sprawach życiowych (22. – można wpisać do księgi) – Matka Boża Dobrej Śmierci jest patronką całego życia człowieka i prowadzi go do zbawienia. Zgromadzono już wiele cennych wotów..." Każdy ma w życiu lepsze i gorsze dni...upadki i wzloty...?na kazdym kroku spotykamy sie ze SMIERCIĄ...jest to bardzo trudne... nawet dla chrzescijanina...?trudno mi sie wypowiadac na ten temat dlatego siegnelam do kilku madrych zdan zaczerpnietych ze stron Miesiecznika Rodzin Katolickich nr.11.2001 r- tytuł artykułu -"Patroni dobrej smierci"- cyt:"Kiedy czytamy Żywoty Sw., zaskakuje nas ich spokojny, a nawet pogodny stosunek do smierci.Swieci przypominaja nam, ze smierc jest brama wiodaca do Pana Boga.Celem zycia doczesnego jest zasluzenie na wiecznosc z Wszechmogacym."...znakiem Dobrej Smierci jest KRZYŻ- na ktorym Jezus przezwycieżył smierć..." Słowa Chrystusa: "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem, kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki" (J 11, 25-26) I jeszcze kilka slow na zakonczenie, takie podsumowanie i temat do myslenia na czas Wielkiego Postu...fragment rozmowy z o.dr.hab.Jozefem Mareckim OFMCap,redaktorem naczelnym "Glosu Ojca Pio"-tytuł artykulu-Smierć bramą do wiecznosci cyt:” Nie znacie dnia ani godziny... Oczywiście. Śmierć jest wpisana w życie ludzkie. Nikt nie wie, czy umrze mając 30 czy 90 lat; w otoczeniu rodziny czy samotnie; w dzień czy w nocy... Dlatego konieczny jest codzienny rachunek sumienia. Człowiek XXI wieku nie chce pamiętać o śmierci, a ona jest blisko. Dzisiaj umiera ten, jutro tamten, kiedyś ja. Trzeba być przygotowanym i ufać Bożemu Miłosierdziu. Bóg troszczy się o nasze zbawienie, czego przejawem są objawienia św. Małgorzacie Alacoque i pierwsze piątki miesiąca, objawienia w Fatimie i różaniec... Ponadto takie drogowskazy jak nauka Jana Pawła II są po to, byśmy pamiętali, że Bóg stworzył nas do życia wiecznego, nie zaś tylko do życia tutaj. Trzeba mieć perspektywę wieczności? Tak, we wszystkim, co robimy, trzeba patrzeć końca. Idziemy do wieczności. Należy przestać bać się śmierci; nauczyć się patrzeć na śmierć bliskich, choć jest to trudne. Odwiedzać cmentarze, modlić się za zmarłych i mieć świadomość, że każdy kiedyś umrze. Przecież nawet nie wiemy, czy skończymy tę rozmowę... Jak Pan Bóg będzie chciał..."... I my badzmy gotowi...pamietajmy ze nadejdzie ta chwila... materialy zaczerpniete ze stron: http://www.nasza-arka.pl/2001/rozdzial.php?numer=11 http://www.niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=nd 200345&nr=20

Brak komentarzy: